Wyzwanie czy problem?

Pozwalasz sobie pomóc? Potrafisz dostrzec moment, w którym potrzebna jest pomoc?

Żyjemy w czasach, kiedy zaradność, wielozadaniowość i rozwój osobisty stały się nieświadomie zakotwiczonym wymogiem. Społeczeństwo wywiera na sobie nawzajem presję, a my stawiamy względem siebie coraz to większe oczekiwania i mimochodem staramy się im sprostać. Tu pojawia się pułapka.

Kiedy aspirujemy do stałego samorozwoju, stawiamy sobie cele, wymagamy od siebie ciągle nowych rzeczy lub jesteśmy ambitni, słowo „wyzwanie” działa na nas pobudzająco. W końcu to kolejna okazja, by sprawdzić siebie i osiągnąć kolejny mniejszy czy większy sukces.

Bywa tak, że problem, z jakim próbujemy się zmierzyć, odblokuje się dopiero, gdy pozwolimy sobie pomóc!Ale najtrudniej jest dopuścić do siebie myśl, że potrzebujemy czyjegoś wsparcia czy rady. Pozornie jest to oczywiste, jednak ambicjonalnie podejście niejednokrotnie sprawia, że za wszelką cenę sami chcemy rozwiązać wszelkie trudności. Traktujemy je jako coś, z czym po prostu trzeba się zmierzyć, jako kolejne zadanie do wykonania. Takie podejście skutkuje tym, że postrzegamy niektóre problemy przez pryzmat filtra ambicji i oceny swojej zaradności, co zwykle nie pozwala na realne postrzeganie stanu faktycznego naszej zawodowej rzeczywistości.

Wyzwanie czy problem?

Można powiedzieć, że żyjemy w czasach, w których wręcz panuje trend osiągania sukcesów, realizowania swoich celów, a nawet w pewnym stopniu pokonywania własnych słabości. Trudno jest więc zdjąć z siebie chęć/obowiązek walki z tym, z czym zdarza nam się mierzyć. W efekcie jednak często się okazuje, że swoją energię tracimy na boksowanie się ze wspomnianymi trudnościami. Zamiast tego, moglibyśmy przecież wykorzystać ją do dalszych wyzwań. Jeśli coś sprawia swego rodzaju trudność i nie potrafimy sobie z tym poradzić, to oznacza, że nastąpiła w nas pewna blokada. Owszem, możemy z nią się mierzyć, lecz tak naprawdę potrzebujemy wskazania odpowiedniej drogi, właśnie po to, by móc uporządkować swoje plany i potrzebę realizacji w odpowiedni dla nas sposób.

Kiedy zaczynamy się „boksować” z przeciwnościami, można powiedzieć, że następuje walka z wiatrakami. Chęć wygranej pozbawia mnóstwa czasu, chęci, zaangażowania i… czystości umysłu. Wkrada się ogromy zamęt i chaos. Zaczynamy myśleć już tylko o problemie jak o sprawdzianie własnych możliwości. Nie pozwalamy sobie, aby przyznać, że potrzebujemy wsparcia kogoś z zewnątrz. Traktujemy „problem” jako wewnętrzną porażkę, kierując się zupełnie nietrafionymi kryteriami. Niejednokrotnie porada specjalisty rzuca zupełnie nowe światło na nasze dalsze działania, a przy okazji odblokowuje kilka innych pomysłów. Wszystko staje się łatwiejsze, bardziej lekkie i oczywiste. To tak jakby wyruszyć w malowniczą podróż, ale podczas jazdy zatrzymał nas zamknięty szlaban, okazując się, że jest zepsuty. Wierzymy, że zaraz się otworzy lub pojedziemy inną drogą, która niekoniecznie zaprowadzi nas do celu. W efekcie zawiadamiamy odpowiednie osoby o usterce, na miejsce przyjeżdża specjalista i naprawia problem. Po dłuższej chwili jedziemy dalej i podziwiamy dalsze urokliwe plenery, których nie mielibyśmy szans ujrzeć, gdyby szlaban nie został naprawiony.

Zastanów się czy w Twoim życiu  jest jakiś obszar, w którym pojawił się taki zamknięty szlaban. Czy jest coś, co może go naprawić i pozwolić Ci jechać dalej? A może  konieczne jest wezwanie fachowej pomocy? Dzięki temu może się okazać, że niewiele potrzeba do tego, by z impetem ruszyć w podróż dalszych wyzwań.

Uznanie czy pieniądze? Przejmij kontrolę nad własnym biznesem

Zachęcam
do kontaktu